Reb Abraham Segal
Reb Abraham Segal - Pan Abraham Segal mieszkał za miastem, w posesji, z dużym polem. Mieściła się tam fabryka wód, mieszkanie dla rodziny, stajnia i obora, oraz zadaszona wozownia dla wozów gospodarskich, sprzętu i maszyn rolniczych.
Fabryka produkowała kwas, lemoniadę i wodę sodową dla całego miasteczka i okolicy. Dysponowała obszerną i głęboką piwnicą, w której trzymano lód. W zimie wyrąbywano lód z zamarzniętej Narwi, który podwożono saniami i umiejętnie układano w piwnicy, żeby się nie stopił i żeby wystarczyło na lato do chłodzenia napojów, rozprowadzanych przez fabrykę do sklepów i do indywidualnych klientów. W każdym domu, zwłaszcza w soboty znajdował się miedziany syfon z wodą sodową, obłożony lodem i nakryty mokrym workiem. Ażeby, po czulencie było w domu coś chłodnego do wypicia. W fabryce pracowali Żydzi i Polacy.
Dom, zamieszkały przez reb Abrahama i jego rodzinę był duży i miał sporo obszernych pokoi. Wchodziło się przez kuchnię, gdzie stale siedzieli ludzie, czekając na pana Abrahama. W porze dnia przychodzili w większości Polacy, żeby zasięgnąć rady, jakie zboże siać, albo po poradę w sprawie chorego konia i temu podobnie. Wieczorami zwykli byli przychodzić Żydzi, rzemieślnicy, na szklaneczkę herbaty, czy zajrzeć do gazety i dowiedzieć się co słychać na świecie. A także dowiedzieć się, czy jest może dla nich jakaś robota.
W czasie pierwszej wojny światowej, gdy w tej części Polski był zabór niemiecki, żydowska młodzież w Różanie grała w kółku teatralnym. Ostatnie próby przed spektaklem, niekiedy również w piątkowe wieczory odbywały się w domu Segala, ze względu na obszerne pokoje i także z powodu życzliwości gospodarzy.
Reb Abraham Segal był jedynym Żydem w mieście, który posłał swego syna na nauki rolnicze, do szkoły rolniczej "ORT"-u. Kochał pole i pracę w polu, jak rolnik z dziada - pradziada. Pole i wszystko, co się z tym łączyło stanowiło treść jego życia.
Dzień pracy zaczynał bardzo wcześnie. Ale często, w porze gdy inni szykowali się już do obiadu, on, z talitem na ramionach modlił się przed spożyciem swego śniadania. Znał ludzi w całej okolicy, Żydów i chrześcijan, biednych i bogatych, ich zalety i wady. Zdarzało się, że w nocy wykradziono mu ze stajni parę koni. A on wiedział, dokąd i do kogo się zwrócić celem wykupienia tego, co mu ukradli. Miał swoje powiązania nie tylko w samym Różanie, ale w całej okolicy, aż po Maków i Pułtusk.
Pan Abraham Segal zaliczał się do reprezentatywnych osobistości w mieście. Zawsze każda kolejna władza w jego domu miała swą komendanturę. Jeszcze za czasów carskich, przed pierwszą woj na światową, gdy odbywały się manewry wokół fortów, w jego domu stacjonowało dowództwo. Cięty język i gładka wymowa ułatwiały mu dostęp na wysokie progi. Gdy w mieście dały się zauważyć jakieś niepokoje grożące Żydom od Polaków, reb Abraham był jednym z pierwszych, którzy udawali się do księdza z prośbą o wpłynięcie na ludzi i uspokojenie nastrojów. Gdy aresztowano Żyda, czy to pod politycznym podejrzeniem, czy za przekroczenie administracyjne, Segal był wśród pierwszych, którzy usiłowali wstawić się za nim.
W dawnych, carskich czasach zaciągano żydowskich młodzieńców do wojska i wysyłano daleko, bardzo daleko. Zdarzało się, że któryś z młodych żołnierzy zachorował, wtedy proszono reb Abrahama Segala, by tam pojechał, dowiedział się o stanie chorego i w czym można mu pomóc. Również w Różanie, gdy potrzebna była jego pomoc czy to w magistracie, czy w powiatowej policji w Makowie, pan Abraham przy pierwszej okazji zaprzęgał konia do swej bryczki czy sań i jechał do Makowa.
W roku 1920, gdy było nas, trzech z Różan, w Erec Israel, przybył do nas do Jaffy czwarty różanski, szacowny gość, pan Abraham Segal. Usiedliśmy więc, by posłuchać co zdarzyło się w ciągu tych sześciu miesięcy od naszego wyjazdu z Polski i w ogóle, co słychać w Różanie i u naszych rodzin. Posmutniały oczy naszego gościa, gdy zaczął opowiadać o lękach i okropnościach, jakie spotkały żydowską ludność naszego miasta. Gdy bolszewicy weszli, do Różanu, aresztowali jako kontrrewolucjonistów około 14 najznaczniejszych obywateli miasta, w większości Polaków, a wraz z nimi Abrahama Segala. Ponieważ komendantura bolszewicka usadowiła się w jego domu, Segal został zwolniony. Wnet przybyli do niego ludzie z prośbą o interwencję w sprawie pozostałych aresztowanych, szczególnie chodziło o aptekarza, którego usług potrzebowała cała ludność. Panu Segalowi udały się starania i aptekarz został zwolniony. Ale pozostałych aresztowanych wysłano i zamordowano. Gdy z Polski wyparto bolszewików, Polacy w Różanie zaczęli mścić się na miejscowych Żydach, aresztowano ich i zabijano, pod pretekstem, że wszyscy Żydzi sąboleszewickimi szpiegami. Żydzi musieli się ukrywać.
Szukali także pana Abrahama, a gdy go nie zastali, aresztowali dwóch jego synów, których wysłali do więzienia w Pułtusku, następnie do wojskowego więzienia w Warszawie. Wszędzie bardzo mocno ich bili, żądając, by się przyznali, że są bolszewickimi szpiegami. Pan Abraham chciał udać się na policję i przypomnieć, że to on właśnie uratował z rąk bolszewików aptekarza w Różanie, ale rodzina i przyjaciele nie pozwoli na to, w obawie o jego życie.
Jedynym dla niego wyjściem było opuścić Polskę i udać się do Ziemi Israela - do Erec Israel. Wszystko to trwało długie miesiące. Cała rodzina Segal musiała się ukrywać. Polacy zarekwirowali jego mienie. W Erec Israel reb Abraham Segal jeździł przez kilka miesięcy po kraju, szukając czarnoziemu, żeby się na dobrej ziemi osiedlić. Przy pomocy swego szwagra, Nachuma Sokołowa, wybrał i osiedlił się we wsi obok Beniaminy. Potem dotarły do niego żona i dzieci, również obaj synowie, którzy byli aresztowani i cała rodzina zabrała się do pracy na polach, jakie otrzymali w Giwat Ada.
Dwaj synowie i zięć odeszli od rolnictwa, przenosząc się do miasta. Jeden z synów. Mosze błp. dochował wiary swoim ideałom pracy na roli i nie opuścił wsi. Przez całe swoje życie nosił się jak chaluc - pionier z lat dwudziestych, w bluzie i spodniach khaki. Pozostał wierny ziemi, aż po ostatni dzień swojego życia.
Reb Abraham Segal, który urodził się we wsi Podoś obok Makowa, a najlepsze lata życia jako gospodarz pracował na swej roli, ostatnie swe lata przeżył w pracy na czarnej ziemi Giwat Ada, w Erec Israel - na Ziemi Israela. Cześć Jego pamięci!
Mordechai Armoni (Zamek)