Aktualny numer

Książka o Różanie

 ZNACZKI TURYSTYCZNE

Nr 911 i 912

WMA 79-89

quest

Miejsce urodzenia

 

   Zanim powstało „Pokłosie” i „Ida”, wspomnieniami o wojennych relacjach polsko-żydowskich wstrząsnęło „Miejsce urodzenia”. Prosty, reportażowy koncept filmu jest bardzo skuteczny, ponieważ każdy napotkany w filmie człowiek jest autentycznym współuczestnikiem dawnych wydarzeń. Bohater, Henryk Grynberg, wraca do mazowieckiej wsi Radoszyna, w okolicach której żył wraz z rodziną, a później ukrywał w czasie wojny. Odwiedza kolejnych gospodarzy, pytając o swego ojca i jego los. Uzyskane odpowiedzi rysują okrutny obraz, będąc zaczynem do zdejmowania kolejnej maski z wojennej twarzy naszej krainy.
   Bardzo wielu mieszkańców Polski pochodzenia żydowskiego ukrywało się podczas wojny w ziemiankach zakopanych głęboko w lesie. Niewielu z nich przeżyło. Ci, którym się to udało, zawdzięczają życie także polskim sąsiadom.
Jak jednak wiemy, polscy chłopi nie tylko pomagali, ale też dokonywali czynów strasznych. Oglądając „Miejsce urodzenia” od razu uderzył mnie poziom napięcia i/lub strachu bijący z wiejskich twarzy. W relacjach ludzi jak refren powtarza się stwierdzenie, że chcieli pomóc bardziej, ale nie mogli z powodu sąsiadów. Cała wieś wygląda jak samoregulujący się obóz, w którym zasady są ścisłe, a każde potknięcie może być wykorzystane przeciw tobie.
   Niemcy stworzyli w Polsce system brutalnego terroru. Prawdopodobnie oprzeć mu się nie dało. Ale ciągle uderza mnie fakt, że w sytuacji zagrożenia polscy chłopi byli przede wszystkich groźni dla siebie nawzajem, miast stanowić bardziej zwartą grupę – świadczy to „jakoś tam” o ich mentalności.
   Dorzucę do tego osobiste doświadczenie. Moja babcia też pochodzi ze wsi (w Świętokrzyskiem), a gdy rozpoczęła się wojna miała 9 lat. Za jej wsią również ukrywali się Żydzi. Gdy z pośród nich ostał się ostatni – zginął z rąk któregoś z chłopów, mających nadzieję na ukryte złoto… Babcia niewiele chciała o tym mówić, może nie wiedziała, może nie chciała powiedzieć, kto to zrobił. Ale gdy o tym mówiła, jej twarz przypominała przestraszone i zawstydzone twarze gospodarzy z Radoszyny. Zatem tym, co łączy jej wieś, z oddaloną o jakieś 200 km wsią Grynberga, jest pełzająca przemoc, której nikt nie potrafił zatrzymać.
   Ale trzeba i oddać sprawiedliwość polskim gospodarzom. Jest to ewidentne, że wstydzą się za to, co zrobił ktoś spośród nich. Owi „oni” są przez lokalną społeczność odsunięci – jest to postawa symboliczna, ale konsekwentnie działa na wyobraźnię mieszkańców, 45 lat po wojnie. Rozróżnianie dobra od zła, jest jednak klarowne, tak jak klarowny jest obraz zwierzęcego strachu, który brał nad ludźmi górę.
   Konstrukcja rozmów prowadzonych przez Grynberga doskonale podkreśla dramatyczną wymowę filmu. Opowieść cały czas się rozwija, prowadząc do duszącej dech puenty. „Miejsce urodzenie” nie jest jedynym obrazem wojny. Było wiele innych, również w relacjach polsko-żydowskich. Ale musimy pamiętać o wszystkich.
PAWEŁ
 
Tytuł: Miejsce urodzenia (ang. Birthplace)
Reżyseria: Paweł Łoziński
Scenariusz: Paweł Łoziński
Premiera: 1992
Czas Trwania: 47 min.
Produkcja: Polska
http://intokino.com